Autor: Jonathan Stroud
Wydawnictwo: Amber
Forma lektury: e-book
Prawdziwy heros, to człowiek, który wie kiedy się pogodzić z porażką, ale umie też wyciągnąć wnioski i wykorzystać je w zwycięstwie!
Halli Sveisson jest świadkiem jak Hakssonowie zabijają jego wuja Brodira. Młodzieniec postanowił się zemścić za tą okrutną zbrodnię.
Młody chłopak wyrusza w podróż po dolinie, aby pomścić stryja, wierząc, że zostanie okrzyknięty herosem, jak jego potomek Svein.
"Herosi z Doliny" to lektura, lekka, ale nie bardzo porywająca czytelnika. Przyznam szczerze, że wciągnęła mnie fabuła, ale nie od początku. Na początku poznajemy Halliego jako dziecko, które dorasta jako drugi syn rodu, który miał potem służyć bratu, jest mega wpatrzony w wuja Brodira, gdyż rodzice jakoś nie wiele uwagi poświęcali, bo był drugim synem. Był krnąbrnym dzieckiem, potrafił często sprawiać kłopoty za co na jakiś czas został wysłany pasać owce. Kara miała nauczyć go odpowiedzialności i dojrzałości. Chłopiec ciągle żyje opowieściami o wielkim przodu, o którym słyszał od swojej opiekunki i wuja. W wieku 14 lat wyruszył na podróż po dolinie, kto w ogóle pozwala dzieciom w takim wieku podróżować po krainie? Autor bardzo często powtarza, jak niską osobą jest bohater, ale czego tak naprawdę wymagać od czternastolatka? Podczas ceremonii letniej chłopak poznaje dziewczynę Aud i to chyba jest najbardziej kolorowa tej powieści. Dziewczyna pewna siebie, wszędzie jej pełno, umie przystosować się do każdej sytuacji, chociaż ma tylko 15 lat. Nastolatka była chętna poznawania świata, była mądrą dziewczynką i wysportowaną, czego brakowało Halliemu, który raczej był łamagą. Książka ma potencjał na ciekawe wątki, ale autor jakoś uznał, że będzie się trzymał tylko jednego wątku. Chętnie bym trochę więcej chciał dostać od pisarza. Dostałem taką prostolinijną historię, w której był dzieciak z marzeniem i dzieciak spełniony, bo udało mu się. Drugoplanowe postacie prawie w ogóle nie mają znaczenia, poza Aud, która pojawia znika, pojawia i znika no i pojawia się i tyle.
Książka na początku zasługiwała na plus, ale chyba im dalej i dłużej po niej jestem, to jakoś coraz mniej mi się podobała, miała potencjał, ale nie został on wykorzystany, przez to raczej nie polecam jej i raczej nie będę chciał wracać do niej.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy
Prześlij komentarz