Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Forma lektury: papierowa
Forma lektury: papierowa
Podążaj drogą życia pokonaj razem ze mną śmierć. Pokaż jej, że jesteś lepszy niż nicość. Moja wartość jest ogromna w końcu zostałem wybrany. No właśnie tylko przez co?
Lars Bergerson postanowił spełnić swoje przeznaczenie i wybrał w poszukiwaniu wymyślonego Zakonu. Po drodze jednak nasz bohater wpadł w kłopoty, z którym toczył zwariowaną grę o życie. Idąc na północ spotykał nieprzyjemne przeszkody, które mogły spowodować zakończenie jego celu życiowego. Podczas swojej wędrówki poznaje kobietę o imieniu Amber. Dziewczyna jest wróżką, pomaga Larsowi w walce o jego życie z zabójcą Mistrzów Blasku, którzy ciągle polują na grabieżcę, gdyż wiedzą jakim jest dla nich zagrożeniem. Wiedźma pomaga Grabieżcy w jego dalszej podróży wysyłając go do swojego przyjaciela. Edwin Aakuken pomaga naszemu bohaterowi wyleczyć jego chorobę. Lars dzięki wskazówką uzdrowiciela ponownie wyrusza w podróż Zakonu, który jest coraz bliżej. W drodze do legendarnego Zakonu Krańca Świata grabieżca wpada w kłopoty podczas, których poznaje dziwnego mężczyznę. Kim okaże się mężczyzna? Czy Lars dotrze do Zakonu? O co chodź z przeznaczeniem wybrańca?
Druga część to głównie podróż bohatera do zakonu, który według ludzi z kontynentu jest wymysłem i nie istnieje. Bohater po drodze nauczył się, że nie warto chwalić się swoją profesją zwłaszcza w biedniejszych miastach, gdyż mogą wyniknąć z tego przykre konsekwencje. Bergerson doświadczył podczas wędrówki swojego pierwszego morderstwa, miał wyrzuty sumienia i z początku nie umiałem zrozumieć dlaczego, skoro podczas abordaży również zabijał. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz zabił w realnym świecie, co mu się nie zdarzało. Na szczęście nie rozczulał się długo nad tym, nie lubię typów udających twardzieli, a zachowujących się jak dziecko, któremu zabiera zabawkę. Autorka zrobiła bardzo ludzką postać, może wygląda na samolubnego dupka, jednak potrafi do siebie przekonać ludzi. Niby lubi działać sam, jednak potrafi przyjąć pomoc od ludzi na pierwszy rzut oka niewartym zaufania. Lars miał chwilę słabości i chciał wrócić do domu, jednak przezwyciężył zwątpienie. Pomogła mu w tym jego ukochana wiedźma Amber. Postacie drugoplanowe i dalsze były w ciekawy sposób przedstawione i może nie bardzo pasujące do pozyskiwacza, ale w ogólnym rozrachunku są puzzlami w jego przeznaczeniu, dzięki czemu dochodź do celu i pokonuje przeznaczenie.
Jak zawsze muszę również pochwalić panią Kossakowską, za ciekawe przedstawienie świata, za szczegóły świata, w którym technologia upadła i ludzie musieli zacząć wszystko od nowa. Wszystko co teraz ma dla nas ma znaczenie cywilizacyjne tam upadło i było do niczego. Dla nich jakieś płyty CD, karty sim czy inne dyskietki były zwykłymi błyskotkami lub amuletami.
Pisarka z lekkością sprawia swoimi opisami świat, który bardzo w łatwy sposób może sobie czytelnik wyobrazić podczas czytania.
Bardzo przyjemnie mi się czytało kolejną książkę tej autorki zwłaszcza, że czytałem jedynie do tej pory "Zastępy anielskie". Była i jest to seria, jedna z moich ulubionych, dzięki czemu przekonałem się do polskiej literatury fantasy.
Po przeczytaniu miałem niedosyt o ciąg dalszy, a raczej jego brak. Od premiery dwóch tomów minęło 10 lat, mam nadzieję, że jeszcze pojawi się chociaż jedna część kończąca historię Larsa. Nie zostało wyjaśnionych kilka kwestii, chociaż po zdobyciu większej mocy przez Larsa wydaje się, że jest w stanie pokonać Mistrzów Blasku kiwnięciem palca, ale ja wierzę, że pani Maja umiałaby zaskoczyć jeszcze czytelnika historią o grabieżcy. Może kiedyś...
Ocena: 8/10
Druga część to głównie podróż bohatera do zakonu, który według ludzi z kontynentu jest wymysłem i nie istnieje. Bohater po drodze nauczył się, że nie warto chwalić się swoją profesją zwłaszcza w biedniejszych miastach, gdyż mogą wyniknąć z tego przykre konsekwencje. Bergerson doświadczył podczas wędrówki swojego pierwszego morderstwa, miał wyrzuty sumienia i z początku nie umiałem zrozumieć dlaczego, skoro podczas abordaży również zabijał. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz zabił w realnym świecie, co mu się nie zdarzało. Na szczęście nie rozczulał się długo nad tym, nie lubię typów udających twardzieli, a zachowujących się jak dziecko, któremu zabiera zabawkę. Autorka zrobiła bardzo ludzką postać, może wygląda na samolubnego dupka, jednak potrafi do siebie przekonać ludzi. Niby lubi działać sam, jednak potrafi przyjąć pomoc od ludzi na pierwszy rzut oka niewartym zaufania. Lars miał chwilę słabości i chciał wrócić do domu, jednak przezwyciężył zwątpienie. Pomogła mu w tym jego ukochana wiedźma Amber. Postacie drugoplanowe i dalsze były w ciekawy sposób przedstawione i może nie bardzo pasujące do pozyskiwacza, ale w ogólnym rozrachunku są puzzlami w jego przeznaczeniu, dzięki czemu dochodź do celu i pokonuje przeznaczenie.
Jak zawsze muszę również pochwalić panią Kossakowską, za ciekawe przedstawienie świata, za szczegóły świata, w którym technologia upadła i ludzie musieli zacząć wszystko od nowa. Wszystko co teraz ma dla nas ma znaczenie cywilizacyjne tam upadło i było do niczego. Dla nich jakieś płyty CD, karty sim czy inne dyskietki były zwykłymi błyskotkami lub amuletami.
Pisarka z lekkością sprawia swoimi opisami świat, który bardzo w łatwy sposób może sobie czytelnik wyobrazić podczas czytania.
Bardzo przyjemnie mi się czytało kolejną książkę tej autorki zwłaszcza, że czytałem jedynie do tej pory "Zastępy anielskie". Była i jest to seria, jedna z moich ulubionych, dzięki czemu przekonałem się do polskiej literatury fantasy.
Po przeczytaniu miałem niedosyt o ciąg dalszy, a raczej jego brak. Od premiery dwóch tomów minęło 10 lat, mam nadzieję, że jeszcze pojawi się chociaż jedna część kończąca historię Larsa. Nie zostało wyjaśnionych kilka kwestii, chociaż po zdobyciu większej mocy przez Larsa wydaje się, że jest w stanie pokonać Mistrzów Blasku kiwnięciem palca, ale ja wierzę, że pani Maja umiałaby zaskoczyć jeszcze czytelnika historią o grabieżcy. Może kiedyś...
Ocena: 8/10
Brak komentarzy
Prześlij komentarz