Autor: Piotr Wołosik, Tomasz Frankowski
Wydawnictwo: Ringier Alex Springer Polska
Forma lektury: papierowa
Franek! Franek! tak krzyczeli kibice, by później przekształcić je na Franek łowca bramek. ja sam byłem zachwycony naszym napastnikiem, tylko jako dzieciak nie wiedziałem i nie rozumiałem dlaczego nie pojechał na mundial w 2002 roku czy na 2006 roku, na który miał jechać jako pewniak, ale nie zapomnę i tak tego skutecznego zawodnika, który może nie miał tak wielkiej sławy i kariery jak obecnie pan Robert Lewandowski.
Franek, to książka, o której dowiedziałem się z Przeglądu Sportowego, na którym była rozmowa z panem Piotrem, który napisał wspomnienia wraz
z bohaterem, który od dziecka jest jego przyjacielem. Pan Frankowski wraz autorem większość wspomnień jak opowiedzieli opisali już zaraz po mundialu w 2006 roku, na który jak wiadomo nie pojechał pan Tomasz. Lektura jest w formie wywiadu, ale mimo to bardzo miło się czyta. Poznajemy piłkarza od małego chłopca, aż do momentu zakończenia kariery i krótkim przedstawieniu, czym w obecnym czasie się zajmuje. Na początku uważałem, że zawiodę się, ponieważ spodziewałem się pisania ciągiem tekstu jak często spotyka się w biografiach, z drugiej strony wcześniej już spotkałem ten sam styl biografii, w książce "On, Strejlau". Tam podobnie jak tutaj, relacja była między piszącym,
a przedstawiającym swoje wspomnienia. Wracając do tematu, tutaj mamy prześledzenie całej kariery boiskowej od Jagiellonii do ponownego powrotu i zakończenia kariery w Jagiellonii Białystok. Poznajemy jego początki w klubie, następnie jego kroki w lidze francuskiej, potem epizod w japońskiej lidze u trenera Arsena Wengera, który w późniejszych czasach wyznał mu, że gdyby miał lepsze warunki fizyczne, to wziąłby go ze sobą do Arsenalu Londyn, ale jak wiemy nic z tego nie wyszło. Następnie poznajemy jego okres w Wiśle Kraków, który był prawdopodobnie jego najlepszym w karierze piłkarskiej. Po Wiśle były jeszcze kluby w Hiszpanii, Anglii i Stanach Zjednoczonych. W końcu po spróbowaniu swoich sił za granicą wraca do swojego ukochanego klubu Jagiellonii Białystok, gdzie wtedy był bardzo ambitny zespół. W książce jest oczywiście też rozdział poświęcony reprezentacji, w której jak wiemy nie był mile widziany przez pana Engela, czy później jego następcy pana Pawła Janasa, u którego był gwiazdą eliminacji, ale jak dowiadujemy się z lektury, nie był jego ulubieńcem od początku. Został powołany w eliminacjach do mundialu w Niemczech, tylko dlatego, że trener ugiął się pod presją kibiców, którzy moim zdaniem mieli rację, zresztą same statystyki przemawiają na korzyść napastnika.
z bohaterem, który od dziecka jest jego przyjacielem. Pan Frankowski wraz autorem większość wspomnień jak opowiedzieli opisali już zaraz po mundialu w 2006 roku, na który jak wiadomo nie pojechał pan Tomasz. Lektura jest w formie wywiadu, ale mimo to bardzo miło się czyta. Poznajemy piłkarza od małego chłopca, aż do momentu zakończenia kariery i krótkim przedstawieniu, czym w obecnym czasie się zajmuje. Na początku uważałem, że zawiodę się, ponieważ spodziewałem się pisania ciągiem tekstu jak często spotyka się w biografiach, z drugiej strony wcześniej już spotkałem ten sam styl biografii, w książce "On, Strejlau". Tam podobnie jak tutaj, relacja była między piszącym,
a przedstawiającym swoje wspomnienia. Wracając do tematu, tutaj mamy prześledzenie całej kariery boiskowej od Jagiellonii do ponownego powrotu i zakończenia kariery w Jagiellonii Białystok. Poznajemy jego początki w klubie, następnie jego kroki w lidze francuskiej, potem epizod w japońskiej lidze u trenera Arsena Wengera, który w późniejszych czasach wyznał mu, że gdyby miał lepsze warunki fizyczne, to wziąłby go ze sobą do Arsenalu Londyn, ale jak wiemy nic z tego nie wyszło. Następnie poznajemy jego okres w Wiśle Kraków, który był prawdopodobnie jego najlepszym w karierze piłkarskiej. Po Wiśle były jeszcze kluby w Hiszpanii, Anglii i Stanach Zjednoczonych. W końcu po spróbowaniu swoich sił za granicą wraca do swojego ukochanego klubu Jagiellonii Białystok, gdzie wtedy był bardzo ambitny zespół. W książce jest oczywiście też rozdział poświęcony reprezentacji, w której jak wiemy nie był mile widziany przez pana Engela, czy później jego następcy pana Pawła Janasa, u którego był gwiazdą eliminacji, ale jak dowiadujemy się z lektury, nie był jego ulubieńcem od początku. Został powołany w eliminacjach do mundialu w Niemczech, tylko dlatego, że trener ugiął się pod presją kibiców, którzy moim zdaniem mieli rację, zresztą same statystyki przemawiają na korzyść napastnika.
Jedynym selekcjonerem, który w niego uwierzył był pan Leo Beenhakker, ale niestety nasz bohater nie miał formy, poprzez brak gry i kontuzję, które w tamtym czasie mocno mu dokuczały, dodatkowo wiek również zaczął o sobie już przypominać. Także jego czas w kadrze minął, ale jeszcze się w niej pojawił, jednak jego rola już była inna.
Bardzo polecam fanom pana Frankowskiego, czy też kibicom sportowym lekturę o karierze niedocenionego przez selekcjonerów piłkarza, który miał moim zdaniem spore umiejętności. Myślę, że gdyby miał warunki obecnych piłkarzy to mógłby zrobić sporą karierę nie tylko krajową, ale myślę nawet i europejską.
Ocena 8/10
Brak komentarzy
Prześlij komentarz