Tytuł: Dwór szronu i blask gwiazd
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Forma lektury: papierowa
Miasto, zawsze można odbudować, ale czy można odbudować zaufanie do samego siebie? Zbudujmy nowe, ale nigdy nie zapominajmy o tym kto poświęcił życie dla tego wszystkiego.
Wyczekiwana przeze mnie kilka miesięcy kolejna książka od pani Maas, która międzyczasie została mamą. Polska okładka jest bardzo podobna do zagranicznej co ma duży plus, gdyż nie lubię kombinowania z grafiką, zwłaszcza przy serii "Szklany tron" jestem fanem oryginalnej wersji okładkowej, ale z "Dworem róż
i cierni" raczej nie uciekają za bardzo od wersji pierwotnej okładki.
Wojna się skończyła czas odbudować miasto po tragicznych chwilach w mieście, wiele rodzin już boi się wrócić, są jednak tacy co chcą pomóc w odbudowie. Feyra stara się pomagać, każdej potrzebującej osobie. Rhys stara się wraz z przyjaciółmi opanować sytuację, która się tworzy w jego terytorium. Bohaterowie starają się przygotować na święto i dać poddanym cząstkę wiary na lepsze jutro.
Książka była dłuższym opowiadaniem przedstawiająca czas po wojnie, w którym to wszyscy lizali rany po stratach swoich bliskich, a także ukazuje, że nie możemy stanąć w miejscu. Mieszkańcy robią powoli krok do przodu. W lekturze było kilka pouczających momentów, ale chyba najbardziej utkwił mi moment, gdzie Feyra udała się z Mor na zakupy szukając prezentów dla ich "rodziny". Podczas zakupów odwiedzili pewną tkaczkę, która po śmierci męża powiedziała, że musi dalej to robić, aby nie zatrzymać się, bo tak by chciał jej mąż. Podziwiam autorkę, że nie boi się poruszać tematu śmierci i czasu przemijania, rzadko się zdarza, że osoba pisząca umie wybrnąć z tego tematu. Zazwyczaj nie wychodzi przedstawienie uczuć, ale pani Maas moim zdaniem daje tchnienie prawdziwego życia, przez co bardziej możemy wyobrazić co czują, jak się mają w danej chwili.
Autorka przedstawia nam Feyrę, Rhysanda, Mor, Kasjana i Nestę. We wcześniejszych częściach mogliśmy tylko poznać uczucia Feyry i Rhysa, w tej części przedstawiła nam kolejnych bohaterów, którzy zaczynają odgrywać ważniejsze role niż wcześniej. Moim zdaniem jest to ciekawy sposób przedstawienia bohaterów, ale myślę że raczej na dłuższą metę jest to niepotrzebne. W opowiadaniach nie jest to problemem, ale myślę, że w głównej serii byłby to już poważniejszy problem. Czytelnik mógłby stracić orientację, kto jest najważniejszy w fabule.
Na końcu lektury dostajemy fragment kolejnej części Dworów, na które już czekam niecierpliwie, bo będzie się działo, w końcu czeka nas jeszcze jedna poważna wojna. Tylko kim będzie obecny wróg naszych bohaterów, tego przekonamy się w kolejnej części. Niestety nie wiadomo jeszcze kiedy to będzie.
Ocena: 7/10
świetnie napisana recenzja ^^ Nigdy nie mogłam się przemóc i sięgnąć po tą serię ale chyba w końcu muszę to zrobić :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowo otwartego bloga trapped-in-book.blogspot.com
Bardzo głośno o tej serii, ostatnio mam coraz większą chęć na jej lekturę :)
OdpowiedzUsuń