niedziela, 8 sierpnia 2021

Recenzja #81: Wszyscy muszą zginąć - Marcel Moss

Autor: Marcel Moss
Tytuł: Wszyscy muszą zginąć
Wydawnictwo: Filia
Forma lektury: papierowa


Muszę zabić, muszę! Co Ty tu robisz?! Kur.. wypi...laj stąd! Nie widzisz, że mam broń?! Zabiję Cię, zabiję! Trzeba oczyścić świat! 
Takich ludzi jak Ty trzeba zniszczyć! Strzelam!!!



Dzień szkolnej wigilii, niby normalny dzień, w którym nie ma zajęć. Wszyscy się zbierają w sali gimnastycznej na akademii, ale nikt się nie spodziewał, że to będzie ich ostatnie spotkanie. Zamaskowani przestępcy wrzucają granaty do sali, a do ludzi, którzy nie byli bądź zdołali uciec strzelają. W akcji terrorystycznej bierze udział Błażej Dragiel. Chłopak popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki Kai Almond. Kto i dlaczego pozwolił do tej masakry? Kim jest cudowna dziewczyna, która przeżyła masakrę? Dlaczego zarzuty spadają na dziewczynę, która o mało co nie zginęła? 


Książka ma charakter psychologiczny, kryminalny. Historia ogólnie zaczyna się od wielkiego bum, jakim był napad na szkołę. Jednak chwilę po napadzie, akcja wyhamowała jak dla mnie. Wszystko wróciło do punktu startu. Przeszłość i przyszłość Błażeja i Kai mijały się między rozdziałami plus dodatkowa historia o mężczyźnie, który uczył chłopca zrozumieć biblię (nie rozumiałem tego, nawet jak na końcu wyjaśniło się kim był mężczyzna i jaki miał wpływ na fabułę, to uważam, że można było inaczej rozwiązać albo w ogóle usunąć ten pomysł). Współczesny czas to dla mnie też pozytywny aspekt, bo łatwiej było sobie uświadomić, że wydarzenia, które dzieją się w lekturze mogą jak najbardziej wydarzyć w naszej rzeczywistości. Autor porusza temat braku akceptacji seksualnej wśród młodzieży, przemoc w szkole, uzależnienie od internetu, gier komputerowych, można pewnie jeszcze inne wymienić sprawy, ale czy ogólnie zwracamy uwagę na te właśnie aspekty w swoim życiu? Głównym problemem, który chce przekazać nam autor, to moim zdaniem brak własnego zdania. Łykamy wszystko co przeczytamy w internecie, co ktoś nam powie. Często nie mamy własnego zdania i podążamy za kimś, kogo uznamy za autorytet. Dla Błażeja takim autorytetem była postać Abaddona, który pomógł mu w grze, bo widział, że dla chłopaka realny świat nie jest tak ważny jak realny. Tak naprawdę zaskoczeniem dla mnie był kreacja Kai, która ciągle walczyła o oczyszczenie swojego imienia, ale im bardziej się stara to wylewa się na nią więcej hejtu. Nawet jej własna przyjaciółka nie jest z nią do końca szczera. Mimo wszystko zakończenie historii jest szokujące. Przez całą lekturę starałem się znaleźć winnego tego całego zamieszania i przez długi czas moim pierwszym podejrzanym był brat Błażeja Krystian. Chłopak nienawidził homoseksualistów, uważał, że Polska jest tylko dla Polaków. Drugim podejrzanym, który potem się zrodził w moim odczuciu był przyjaciel i asystent ojca Błażeja Kamil Blicki. Wyszło na to, że nie potrafiłem dokładnie dotrzeć, kto stoi za tym wszystkim, ale dzięki temu do końca miałem satysfakcję z lektury. 


Książkę czyta się przyjemnie, jest bardzo przejrzysta i łatwa do zrozumienia. Jest toczona w realiach dzisiejszego dnia, skąd nie powinna sprawić czytelnikowi problemów. Bardzo polecam, tą lekturę zwłaszcza osobom, które się interesują psychologią. Przedstawia ona problemy współczesne, z którymi borykają się ludzie wchodzący w dorosłość. Uważam, że warto spędzić czas przy lekturze, można z niej wiele wyciągnąć korzyść. 


8/10

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X